Sylvia przyszła do mnie i opowiedziała mi swoja historię kiedy przechadzając się po placu Faty Sokoła czekałam na uczestników. Zaczęłam śpiewać, ot tak dla siebie i objawiła mi się historia wiedźmy zmienionej w wierzbę. Potrzeba było jednak ponad roku aby ułożyła się pieśń.
ref. Lady Moraine, Sylvia Moraine
Rudowłosa czarodziejka
Wierzba płacząca, tam, gdzie brzeg
zielonym okiem zerka.
Wśród wzgórz zielonych, gdzie czarny las
żyła ta czarownica
W świetle księżyca i blasku gwiazd
zioła zbiera i znika
Dawno nie widział już czarny las
jak śpiewa o słońca wschodzie
Bo ona kiedy dnieje blask
w źródlanej przegląda się wodzie
Ref.
Pełnia księżyca, raz na jakiś czas
uwalnia czary elfie
na uroczysku nieziemski blask
mrok gęsty jak grzywa Kelpie
minęło chyba już ze sto lat
od tamtej nocy pamiętnej
gdy obdarzony czarem driad
uwiódł elf czarodziejkę
ref.
Aeriador z Seelie, książę Sidhe
tak się w Moraine zauroczył
że kiedy chciała odrzucić go
sypnął jej proszkiem w oczy
a taki jest pyłu faerie czar
że gdy się ze łzą zmiesza
w serce się wedrze, rozpali żar
spokoju nie zazna dusza
ref.
Lecz elfia miłość – mgnienie barw
na skrzydłach u motyla
Aeriador z Seelie, piękny elf
nad inna urok rozpyla
lecz nie znał on tej potęgi złej
co Sylvii sercem miota
“Niech cię dopadnie, ach! w chwili tej
jak serce niestałe – brzydota”
ref.
Do królowej elfów Sidhe
Aeriador przyszedł zgnębiony
“Niech pożałuje dzisiaj ta
przez którą żem tak oszpecony”
A że te Sidhe to mściwy lud
choć Aeriador uleczony
w wierzbę zamienią Sylvię Moraine
co serce miała zranione
Wierzba Moraine, Sylvia Moraine
gdy pełnia na niebie, niedługa
zza rudych włosów Sylvia Moraine
zielonym okiem mruga.
Tekst i muzyka: Barbara Karlik
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.
You must be logged in to post a comment.