Wiem, że istnieje spora garść ludzi, którzy chcieliby zacząć grać na harfie irlandzkiej lub gotyckiej, nie orkiestrowej. Ponieważ w Polsce nie jest to instrument często spotykany, postanowiłam napisać tekst, który mógłby ułatwić potencjalnym harfoholikom dotarcie do pierwszego instrumentu i pierwsze kroki w nauce gry.
Lojalnie ostrzegam – harfy uzależniają! Z pewnością jest to jednak lepsze uzależnienie niż całkiem spora garść innych. 😉
Zatem do dzieła!
Jaka to harfa?
Wiele osób trafia na harfę irlandzką, dawną harfę celtycką lub gotycką słuchając swoich ulubionych zespołów. Warto najpierw dowiedzieć się, z jakim instrumentem mamy do czynienia i jakie są jego możliwości. W grających muzykę dawna zespołach spotkać można harfy gotyckie, renesansowe, barokowe a także wczesna harfę celtycka. Loreena McKennitt czy Moya Bennan z Clannad grają na harfie neoceltyckiej, podobnie jak Órla Fallon z Celtic Women.
Wybór typu harfy
Na początek należy zadać sobie pytanie na jakiej harfie chcesz nauczyć się grać.
W przypadku harfy neoceltyckiej i gotyckiej można dostać, nawet w Polsce, instrumenty po całkiem sensownych cenach. Technika gry jest bardzo podobna do tej na harfie orkiestrowej, można zatem spróbować czy jakiś harfista udzieliłby kilku rad. Ponadto jest stosunkowo dużo materiałów do nauki gry na harfie neoceltyckiej, z kasetami wideo i na DVD. W Polsce są harfiarze, grający na harfach neoceltyckich, zatem możliwe jest nawet znalezienie nauczyciela. Przy dużej dozie szczęścia nie trzeba znać języków obcych.
W przypadku harfy cláirseach sprawa się komplikuje. Jeśli jesteś z Poznania lub możesz dojeżdżać, to zapraszam na lekcje do mnie, ale jeśli jesteś z innego regionu Polski pozostają lekcje przez Skype i nauka samodzielna. Materiałów jest niewiele, wszystkie po angielsku. Trzeba posiadać podstawową znajomość muzyki (dla mnie wystarczyło to, czego nauczyłam się w niemuzycznej podstawówce). Koszt instrumentu jest dużo większy. Warsztaty organizowane są stosunkowo rzadko, tak jak i rzadko spotyka się harfiarzy grających na cláirseach, zwłaszcza tradycyjnymi technikami.
Jeśli wiec interesuje Cię granie na harfie jako takiej – wybierz harfę neoceltycką. Jest to instrument o bardzo przyjemnym, łagodnym brzmieniu, który da się kupić w różnych rozmiarach, od 36 strunowych, podłogowych modeli do mniejszych, 22-strunowych harf bardyjskich („bardic harp” lub „lap harp„) które trzyma się na kolanach. Harfa neoceltycka może być w pełni chromatyczna dzięki półtonowym dźwigienkom, co powoduje że jest jedną z najbardziej wszechstronnych, ale warto pamiętać, że nawet na takiej harfie zmiana półtonów w czasie gry jest dużym wyzwaniem. Konsekwencją jest to, że na przykład w Ave Maria granym przez Orlę w show Celtic Women część dźwięków wypełnia stojąca dyskretnie z tyłu harfa orkiestrowa.
Jeżeli chcesz grać muzykę dawną na instrumencie o romantycznym wyglądzie, lekkim i przenośnym, na którym da się bez pomocy dźwigienek wykonać półton, to wybierz harfę gotycką. Ma dość cichy dźwięk. Myślę, że granie na niej jest nieco trudniejsze niż na harfie neoceltyckiej, ale cudownie brzmi wykonywana na niej muzyka dawna.
Jeżeli zaś chcesz instrument o dźwięku podobnym do dzwonu, Irlandzki jak sam Guiness, nie boisz się pracować sam/a i przeklinać ilekroć złamiesz paznokieć – cláirseach jest dla Ciebie. Wynagrodzi trudy unikalnym brzmieniem, które sprawia, że chce się na niej grać bez końca.
Skąd wziąć harfę?
Przejrzyj Internet. Na zagranicznych serwisach aukcyjnych można znaleźć harfy po atrakcyjnych cenach. Jeśli masz w sobie żyłkę majsterkowicza poszukaj zestawów „zrób to sam” i planów (wpisz w Google „harp kit”). Moja pierwsza harfa przypominająca z grubsza cláirseach była takim właśnie „składakiem”.
Gotyckie harfy można czasem znaleźć w antykwariatach, ale potrzebują one remontu. W temacie harf neoceltyckich absolutnie najlepszym miejscem na początek jest portal MyHarp.pl, który wypożycza harfy neoceltyckie na terenie naszego kraju. Używane neoceltyckiej harfy czasem spotyka się nawet w Polsce. Warto też poszukać kogoś, kto gra na takim instrumencie, może ma gdzieś jeszcze jakiś starszy, mniejszy lub gorszej jakości instrument, który trzyma z sentymentu i nie sprzeda, ale może byłby skłonny wypożyczyć (wiem, że to co piszę brzmi nieco nieprawdopodobnie, ale obserwuję się tu zjawisko, nazywane po angielsku „harp lust” 😉 i w jego wyniku dom harfiarza staje się w końcu domem wielu harf. Ja nie wiem czy one się rozmnażają czy po prostu kumulują, ale tak jest…
Jeżeli zaś szukasz cláirseach to najlepszym miejscem by zacząć jest strona Historical Harp Society of Ireland. Posiadają oni świetnej jakości (cudowne brzmienie, mogę zapewnić, słyszałam na własne uszy) „studenckie” (pozbawione wszystkiego co mogłoby podnieść cenę a jednocześnie oddające najważniejsze cechy cláirseach) repliki trzech historycznych instrumentów: harfy z Trinity College, harfy Królowej Marii i harfy Downhill. Są one drogie jak na nasze warunki, ale jak na cláirseach to raczej całkiem tanio. Można jeszcze spróbować wykonać replikę historycznego instrumentu na podstawie planów. Najlepszą publikacja na ten temat jest już stuletnie „The Irish and The Highland Harps” Roberta Bruce’a Armstronga, która to praca opisuje techniczne detale i wymiary większości zachowanych cláirseach.
Jeśli masz znajome i znajomych którzy pracują w drewnie – na stronie Simona Chadwicka jest podstrona z linkami do planów na harfę Hollybrook oraz do prześwietleń 3D harf Królowej Marii i Lamont, z pomocą których można wykonać jeden z tych instrumentów.
Jeśli chodzi o polskich wytwórców harf, znani mi są:
- Leszek Pelc spod Rzeszowa (u niego wykonałam moją replikę harfy Królowej Marii)
- Timothy Des Roches z Łodzi wykonuje harfy na zamówienie
Z czego się uczyć?
Jeśli chodzi o grę na harfie neoceltyckiej – po raz kolejny poradzę przeszukać Internet. Materiały są łatwe do kupienia w muzycznych sklepach online, na przykład w Sylvia Woods Harp Center. W Warszawie z tego co wiem jest nauczycielka tego instrumentu.
Jeśli chodzi o cláirseach to aktualnie dostępne w druku są następujące publikacje:
- „An introduction to Old Irish Harp techniques” Sylvia Crawford – Obecnie najlepsza pozycja na rynku, traktuje publikowaną przez Buntinga i Armstronga tabelę gestów jako podwaliny do techniki. Bardzo dobra bezwzrokowa techniki gry na harfie.
- „Gaelic harpers first tunes” Ann Heymann – Książka ucząca podstawowych technik gry, opracowana na podstawie pierwszych utworów, których uczono harfiarzy cláirseach. W sposób dość czytelny opisuje techniki, lecz ze względu na mało zawartości ma bardzo duży skok między lekcjami. Bardzo dobra książka, choć miejscami trudno się z nią pracuje.
- „Coupled hands for harpers” Ann Heymann – Nieklasyczne podejście do gry na harfie. Do zastosowania zarówno na cláirseach jak i na harfie neoceltyckiej. Bardzo ciekawa książka, godna polecenia każdemu harfiarzowi. Ma dużo materiału w czytelnym, dobrze wyjaśnionym spisie.
- „Pathway” Cynthia Cathcart – Książka w sposób bardzo czytelny opisująca techniki, posiada dużo rysunków i prostych ćwiczeń. Prosta i czytelna.
- „Progressive Lessons for Early Gaelic Harp” Simon Chadwick – 52 strony z płytą w bardzo konkurencyjnej cenie, napisane piórem twórcy najlepszej strony informacyjnej o cláirseach.
- „Clarsach lessons for Young Harpers” Simon Chadwick – 36 stron z płytą, książka skierowana do młodzieży, nastawiona na naukę bez korzystania z nut.
- „First Steps” Karen Marshalsay – 22 strony skierowane do początkujących. Całkiem zacne, zwłaszcza w relacji do ceny.
Kiedy już nauczysz się podstaw pomyśl o warsztatach. Scoil na gCláirseach – letnia szkoła harfy w Kilkenny w Irlandii jest, moim zdaniem, najlepszym miejscem na nauczenie się gry na cláirseach. Jeśli jednak stać Cię na takie warsztaty z trudem – stwórz sobie solidną podstawę i przygotuj się do nich. Wiedz czego chcesz się nauczyć aby wyciągnąć z nich jak najwięcej.
Internet stworzył w ostatnich latach kolejną możliwość nauki: lekcje przez Skype. Sama prowadzę takie lekcje, ale mając cały świat w zasięgu ręki możesz też uczyć się u Simona Chadwicka, Ann Heymann i Cynthii Cathcart.
Kilka słów na koniec
Nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy odpowiednio duża doza samozaparcia. Kiedy ktoś mówi mi, że nie ma możliwości, żeby coś zrobić, przytaczam historie, którą przeczytałam gdzieś w sieci, o jednym z wirtuozów harfy paragwajskiej – otóż człowiek ten urodził się w biednej, wielodzietnej rodzinie, która nie miała prawie nic. Kiedy jednak zdecydował się na naukę gry na harfie skonstruował instrument z końskiego włosia i świńskiego koryta i nauczył się grać.
Nie mówię, że wszyscy macie zaraz udać się do chlewu i zabierać biednym zwierzętom ich talerze, ale warto próbować zrealizować marzenia.
Ja sama przeszłam właśnie taką drogę – od upartego stwierdzenia że chcę metalowe struny, przez harfę – składaka z niehistorycznymi strunami (zarówno materiał jak i odstępy miedzy nimi pozostawiały wiele do życzenia) i początki z „Gaelic harpers first tunes” aż do teraz, kiedy moja biblioteka rośnie, a ja co roku jeżdżę do Irlandii i mam tę niezwykłą możliwość szkolenia się pod okiem najlepszych harfiarzy na świecie. Wiem, że przede mną jeszcze bardzo daleka droga, ale ten pierwszy, najtrudniejszy krok, kiedy wszyscy patrzą na człowieka jak na wariata, mam już na szczęście daleko za sobą.
Ach! i jeszcze jedna uwaga: w tym tekście jestem absolutnie nieobiektywna, jako że jestem sercem i duszą oddana mojej cláirseach.
Życzę więc powodzenia na drodze nauki gry na harfie. Mam nadzieję, że spotkamy się prędzej czy później na tej stronie, lub na jakichś warsztatach.
Zamów lekcję pokazową
Jeśli chcesz zapoznać się z cláirseach bliżej, zapraszam na lekcję pokazową. Lekcji udzielam na żywo w Poznaniu, a także zdalnie przez Skype’a.
You must be logged in to post a comment.