Gdy Lir kołysał konie swe do snu
Grzywami splątanemi brnęły aż po brzeg
A on swą pieśnią schylał je do snu
I głosem spowalniał koni szalony bieg
Wzburzone sztormem konie dęba stają i rżą
W galopie pełnym mkną po horyzontu kres
Lecz w noc jak ta kołysze je ocean – Lir
I w taflę wody konie zanurzają się
Gdy Lir kołysał konie swe do snu
Uspokojone po dniu ciężkim kładły senne grzbiety
A on swą pieśnią schylał je do snu
I patrzył jak sen wkrada pod powieki
Niech zasną konie lira pieśnią uspokojone
Kołyszą się łagodnie w lekkim śnie
Niech ucichnie stukot kopyt umęczonych
W księżyca blasku – na fali srebrnych lśnień.
Słowa i muzyka Barbara Karlik CC-BY-SA
You must be logged in to post a comment.